Wróciłem z cmentarza i naszła mnie refleksja….

Witam, niedawno wróciłem z cmentarza – o tej porze wygląda obłędnie (chociaż wiadomo, nie dla widoków tam poszedłem) – wcześniej byłem w kościele. W sumie nic w tym nadzwyczajnego, ale dobra, podzielę się swoją refleksją.

Nie ma we mnie jakiegoś smutku, żalu, tęsknoty, „zadumy” – jest wdzięczność i nadzieja. Wspominamy bliskich zmarłych – z wiekiem ich przybywa, co jest po „drugiej stronie” to różne tradycje, kultury, wierzenia na przestrzeni wieków opisują po swojemu.

Pamięć o bliskich/przodkach – ich historii, utrwalone zdjęcia, wspomnienia, „ślady” – zostają. Zostają też rany/blizny na sercu i psychice. Kwestia indywidualna co z tym zrobimy.

No właśnie – zrobimy (z Życiem) bo możemy – Wszyscy Zmarli swoją wędrówkę na tym „łez padole” już zakończyli. Ja życzę Wszystkim, aby nie marnowali swojego życia, potencjału a wynosili konstruktywną naukę z porażek, błędów, doceniali i zauważali możliwości jakie mają – a masz jest ich więcej niż Tobie się wydaje.

Wiadomo, że są takie błędy, rany, rzeczy z przeszłości których już się „nie cofnie” – ani nie wybierze alternatywnej ścieżki. Ważne, aby nie popadać w bierność, apatię, poczucie bezradności czy zrezygnowania a wyciągać z tego trudną acz potrzebną naukę.

Ja dziś jestem wdzięczny za wychowanie, naukę, doświadczenia, które otrzymałem „w życiu” od ojca, babci, sąsiada, kolegi z klasy i innych. One mnie ukształtowały i przyczyniły się do tego, że jestem gdzie jestem. Mam też nadzieję, że śmierć to nie jest koniec i będzie nam dane się kiedyś znów spotkać.

Zostawiam Was z tym oto utworem – wiem, dla części „Bal wszystkich świętych” byłby bardziej na miejscu. Taka refleksja mnie naszła – wrzucam ją publicznie. Ja też dzięki tej stronie i Wam się rozwijam. Także

Dziękuję i Pozdrawiam 🙂